[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rozmawiałyśmy ze sobą. Obydwie jesteśmy takie zabiegane.
Emma usiadła i w tej samej chwili do jadalni wszedł Ryan i zajął
wskazane przez Gilberta miejsce naprzeciwko Emmy. Od kilku dni uporczywie
i skutecznie siebie unikali, a teraz patrzyli sobie prosto w oczy.
I dobrze, że się unikali, pomyślała Emma z bólem. To jedyna słuszna
decyzja.
Tylko że pod spojrzeniem tych błękitnych oczu Emma nie była w stanie
myśleć, ledwie mogła oddychać. Oparła dłonie o brzeg stołu, chcąc
powstrzymać ich drżenie.
Gilbert, który siedział u szczytu stołu, sięgnął po kieliszek i wstał.
- Wszyscy ciężko pracowaliśmy - zaczął. - Może zbyt ciężko. Ten projekt
zaczął się jako zwykła umowa biznesowa, a dał mi więcej niż perspektywę
rewitalizacji moich hoteli. Wniósł radość do mojej rodziny, dał okazję do
zawarcia nowych przyjazni, zaowocował trwałym związkiem. Wkrótce
przejdziemy do jego następnej fazy. Dzisiaj natomiast chciałem wam
powiedzieć, jaki jestem szczęśliwy, że mieliśmy szansę się spotkać i pracować
razem. Za więcej takich wspaniałych okazji, kiedy znów będziemy wszyscy
razem. - Gilbert uniósł kieliszek, a za nim reszta siedzących przy stole, po czym
wszyscy, w serdecznej atmosferze, zabrali się do jedzenia.
87
S
R
Emma usiłowała ignorować siedzącego naprzeciwko niej Ryana, ale nie
było to łatwe.
Odwrócił głowę, a ona przypomniała sobie, jak zatapiała palce w jego
ciemnych, jedwabistych włosach. Ujął widelec, i niemal poczuła jego dłonie na
swoich ciele. Zaśmiał się z jakiejś uwagi Chrisa, i w pamięci stanął jej żywo
tamten dzień, kiedy Ryan zajął się serdecznie małym Charliem, przemagając
dawne lęki i urazy. Nie sposób było ignorować tego człowieka.
Wpatrywała się w niego tak długo, że w końcu Holly musiała trącić ją w
bok, żeby wróciła na ziemię.
A niech to, czyżby wszyscy spostrzegli jej zapatrzenie?
- Ocknij się, Em. Albo tak się zamyśliłaś, albo zahipnotyzował cię szew
na marynarce Ryana - powiedziała Holly ze śmiechem. - A propos, co myślisz o
garniturze Ryana? Namawiam Chrisa, żeby nosił czarne garnitury, ale on
twierdzi, że dla niego są za poważne. Ryan natomiast prezentuje się świetnie w
czarnym garniturze, prawda?
Emma nie mogła oddychać. Wszyscy patrzyli na nią, czekając w napięciu,
co powie, jakby miała wyjaśnić sens życia, a nie wypowiedzieć opinię na temat
ubrania.
- Ryan wygląda bardzo dobrze w czarnym garniturze - powiedziała w
końcu nieporadnie, po czym posłała Holly wściekłe spojrzenie.
- Tak jest, Emmo. Powinnaś coś powiedzieć Holly, bo postawiła cię w
głupiej sytuacji - odezwał się Chris i zwrócił do przyjaciela: - Zwróciłeś uwagę,
Ryanie, ile ekspresji jest w oczach Emmy, kiedy wpada w gniew? Absolutnie
niezwykłe.
- To prawda - przytaknął Ryan. Teraz on wpatrywał się w Emmę jak
zahipnotyzowany. - Emma ma najbardziej niezwykłe oczy, jakie kiedykolwiek
widziałem.
Tego już było nadto.
88
S
R
Emma podniosła się od stołu z najmilszym uśmiechem, na jaki było ją
stać.
- Wybaczcie, ale jutro mam mnóstwo pracy. Muszę położyć się wcześnie
spać.
- Dobrze się czujesz, Emmo? - zatroskał się Gilbert, a reszta dała
zbiorowy wyraz swojemu żalowi, że Emma opuszcza już towarzystwo.
- Dobrze, dziękuję - odpowiedziała. I uciekła. Własny pokój
niekoniecznie był idealnym schronieniem, bo nadal dręczyły ją własne myśli,
ale lepsze to niż horror, jaki przeżyła podczas kolacji.
ROZDZIAA JEDENASTY
- Skoro Emma poszła, ja też idę - powiedziała Holly, starając się nie
patrzyć na Ryana. Miał taką zmartwioną minę. Chciała go pocieszyć, ale nie
mogła, bo zepsułaby intrygę. Kiedy podniosła się od stołu, kolacja praktycznie
dobiegła końca.
- Gotowa? - zwróciła się kilka minut pózniej do swojej asystentki, Janelle.
- Gotowa, chociaż nigdy w życiu nie robiłam czegoś takiego - westchnęła
Janelle i w tym momencie w pokoju pojawili się Gilbert i Chris.
- Wszystko gotowe? - jak echo powtórzył Chris. Holly skinęła głową.
Emma próbowała czytać, ale myślała cały czas o tym, jak wyglądał Ryan,
kiedy nazwał jej oczy niezwykłymi.
Został do tego praktycznie zmuszony, mówiła sobie. Oczekiwano, że
powie coś takiego. Ona, ze swojej strony, nie oczekiwała niczego. Pragnęła
tylko Ryana.
Książka zsunęła się na podłogę. Nachyliła się, żeby ją podnieść i usłyszała
za oknem głos Holly dobiegający z ogrodu.
- Nie wiem, co mam powiedzieć Emmie, Janelle.
89
S
R
- Może nic nie powinnaś mówić. Ona nie wierzy w miłość.
- Wiem, ale Ryan jest najlepszym przyjacielem Chrisa. Zakochał się w
Emmie, widzę, jak cierpi. Jeśli jest jakaś szansa, że ona zwróci na niego uwagę,
to...
- Doskonale wiesz, że nie ma żadnej szansy - odparła Janelle. - Ona na
pewno zdaje sobie sprawę, że on się w niej kocha. Wszyscy to widzą. Nawet ja,
chociaż nie należę do osób spostrzegawczych.
- Uważasz więc, że nie powinnam jej nic mówić?
- Tak uważam. Ona wie i bez tego. Zaczniesz z nią rozmawiać, to
pomyśli, że namawiasz ją do wzajemności.
Zapadło milczenie, wreszcie Holly powiedziała:
- Masz chyba rację. Nic jej nie powiem. Emma przyciskała książkę do
serca.
Ryan ją kocha? Skąd Holly o tym wie? Chris jej powiedział?
Czyżby to była prawda?
Tak powiedziała Holly. Janelle twierdziła to samo. Emma się zasępiła.
Coś tu było nie tak
Ryan to człowiek odważny. Bezpośredni i otwarty. Gdyby coś do niej
czuł, powiedziałby jej to wprost. Nie, Ryan wystrzegał się miłości. Podobnie jak
ona. Czy Ryan ją kocha wbrew sobie?
Bo ona z pewnością pokochała jego. Wreszcie przyznała to sama przed
sobą. Serce ją zdradziło. Zamknęła oczy i leżała bez ruchu, usiłując o niczym
nie myśleć. Jutro nadal będzie udawała, że Ryan nic jej nie obchodzi. W każdym
razie będzie się starała.
Ryan próbował pracować, ale nie mógł przestać myśleć o Emmie.
- Muszę ci powiedzieć, Chris, że bardzo się martwię o Emmę - doszedł go
z sąsiedniego pokoju głos Gilberta i Ryan znieruchomiał. - Myślisz, że Ryan
wie?
90
S
R [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • moje-waterloo.xlx.pl
  •